Skocz do zawartości

Bałkany 2017 - Dondi, Masosz, WojtekB, Hermes


Hermes

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień 1 (26.05.2017)

Trasa +/-

Tego dnia skończyłem pracować troszkę wcześniej niż zazwyczaj. Około 15 zapakowałem KTMa i wyruszyłem po Majka. Zakopianka była mocno zakorkowana (żadna nowość). O 17 zameldowałem się u Niego pod domem. Szybka akcja i już przekroczyliśmy granicę Polsko-Słowacką. Musieliśmy gonić czas. Wujek i Dondi już na nas czekali w Czarnogórze - wyjechali dwa dni wcześniej. Dzięki temu, że była końcówka wiosny dosyć długo mogliśmy jechać w promieniach słońca. Zatrzymywaliśmy się jedynie na tankowanie. Gdy robiło się już ciemno, byliśmy na Węgrzech. Minąwszy Budapeszt zatrzymaliśmy się na napotkanym MOPsie około północy. Rozłożyliśmy śpiwory, i pod chmurką położyliśmy się spać na kilka godzinek.

201805192968e53047419ea99f97c216272fdb00201805193979a6e977692eb4a30ecb32e3eae8942018051940cb0813929e0d33a013a16dda01219220180519420226d4425afce83ca50d67ca51544e2018051944d830ede3a3e8b311bce6180a45de3d2018051904eaaf3c860fb6626b03895b2ea69255

Dzien 2

Trasa +/-

Pobudka miała miejsce około 5 rano. Było bardzo rześko. Majkel powiedział, że mocno zmarzł. Ja miałem cieplejszy śpiwór i na nic nie mogłem narzekać. Przed nami długa droga. Wciągnęliśmy szybkie śniadanie i czym prędzej wyruszyliśmy w stronę południa. Kolejne kilometry mijały bez większych problemów. W Bośni zauważyłem, że kierowcy mrugali mi światłami. Początkowo nie wiedziałem o co chodzi, bo w KTM oświetlenie jest automatycznie - chodziło im o światła dzienne. Nie można na nich jeździć - mijania muszą się świecić. Im bliżej byliśmy Czarnogóry tym więcej wspomnień napływało mi przed oczy. To właśnie tam wybrałem się na moim pierwszym motocyklu, w pierwszą dalszą podróż z moją obecną Żoną. Było to 4 lata temu...

Granicę z Czarnogóra przekroczyliśmy na drodze M18. Jest pięknie. Majkel "pieje" z zachwytu, a ja wiem, że najlepsze przed nami. Kanion Pivy robi jak zawsze niesamowite wrażenie.

W Buliaricy meldujemy się około 19, i zaczynamy integracje!

201805193199e37c30883e40da560b8617f6b1be20180519330f6f60a5c180b9d1841bc038e27ec820180519343e8fcb4f621c785ef8c668e0b420cd2018051936903023fb25109378e0cf937768bd8b20180519389ee35cab5e711d2092f3dfb8ab45c02018051940aaa94ec1b6f3ced77673386b0d8550201805194143de8b61beebd0ce94342130a3179720180519434ec0a70f90afb7cda62892a74a272d2018051945a4188ac495289c2605cee2fc158fda2018051947c356573066677d20cc7d8640e1c3d720180519495bbe9cebf71cfb887a89818d22df8e2018051951308848ca6a72776f72990d4f1e0f562018051953c959e23c3b7e1a476570e66701b381

Dzień 3

Trasa +/-

Plan na dziś jest prosty. Jedziemy na południe Albani, by z każdym dniem być coraz bliżej domu - będziemy zwiedzać od południa.

Na granicy Czarnogórsko-Albańskiej był korek, na szczęście celnicy odprawili nas na "szlaku" dla pieszych. Wszystko poszło dosyć sprawnie.

Albania przywitała nas swojskim klimatem. Na drogach bydło które czasem nawoziło asfalt swoimi fekaliami, wszędzie myjnie, co drugie mijane auto to Mercedes. Wszystko się potwierdziło co czytałem przed wyprawą. Kierujemy się w stronę miejscowości Ksamil. Po drodze spotykaliśmy dużo policji, która wyrywkowo zatrzymywała auta. Z drugiej strony nie zdziwiłbym się jakby to były wyrywkowe testy trzeźwości, bo Albańczycy jeżdżą jak jeżdżą 😉

W okolicy Tirany udało nam się wypatrzeć pierwszy bankomat, gdzie wypłaciliśmy Leki.

Z ciekawostek wspomnę, jak wygląda autostrada w Albani. Standardowa, zwyczajna droga o dwóch pasach na której w pewnym momencie widnieje znak Autostrady. Autostrada jak to autostrada, pozwala na poruszanie się z wyższą prędkością niż na innych drogach, wszystko się zgadza. Zdarzyć się może, niespodziewane ograniczenie prędkości do 20km/h by 50 metrów za znakiem był fragment nawierzchni bez asfaltu, albo odkryta studzienka. Na porządku dziennym jest to, że ktoś może poboczem jechać pod prąd czy bądź prowadzić bydło. Najlepsze jest to, że przy autostradzie normalnie znajdują się domy, gdzie wyjazd z posesji jest włączeniem się do ruchu na autostradzie 😉 Dziki zachód...

W Ksamilu meldujemy się około godziny 22. Szybko się rozpakowaliśmy i czym prędzej wskoczyliśmy do ciepłego morza.

201805194822646148353c626a2a98d6565d02192018051950fa105cd6ac3cbcad516193a4ef00392018051946621a1e816aa0e47127a3030ca29c9d2018051948cfc3f7848b125d4885ad49709429292018051956eddf3619e571cc49167ef0c2b9bb3b2018051958a1ade9ec52d137fe7337b9d02cc21a2018051949048b30f4fc9e50777cd6b6aa8cae352018051951a51d89a8dd5b5e701affe995ea1af42018051953d1210259609e82211577cf180aa9d1201805195520beacd46c00b1a8fe8e3844d992f220180519056511af2aa08147e08cae84670053da201805195737293ac98d44500cd5cc19be21965e20180519095b41f63c2c27331ddc849fa3179dd520180519103d52f77e24e7469bf5f862244cb22720180519121074b036c3c10f2a793d9ebabb82ed

Dzień 4

Trasa +/-

Poranek był ciężki. Około 9 wyruszyliśmy przed siebie. Przebijamy się na zachodnią część Albani, zahaczając o parki narodowe. Lał się na nas żar z nieba, wiec czym prędzej trzeba było uciekać w góry. Widoki zapierały dech w piersiach. Jeździliśmy tylko ON, ale gdzie nie spojrzeć kończy się asfalt i zaczyna się szuter.

Nocujemy przy jeziorze Ohrid. Rybka, piwko i do spania.

Tu wspomnę o warzywach w Albani. Są niesamowite. Pomidor czy ogórek zupełnie inaczej smakuje. KOSMOS!!

20180519019eddd60cd238ee5e455b8ccc166a042018051900ca1c5ac7db4723f33463dea743672620180519046b7e781859b99058f074edf329282920180519064b7b6559b5a29ac0faad5953771df22018051908451c6c52f14f36ab9f559fc4d46bcb20180519096732ea73a47b728cd00a051e67bcd02018051911bc95265c0420610d82be86dc2e9f992018051913e42398207ad5abac7a65d1c8a745ba2018051915f78d6e30ac13f26ea48f302bb8eee820180519193d31d010d40f7e2a602d9a38c045362018051921ed1189c57256e9f751543a7f9caccf2018051923c4466271d985654928636447431a76201805192426b7fe6fc92cbd4d2a2522b547dd8e2018051926edf51e3c269122c689fa4c778dc8802018051928bd2a0c82fcc4e6e72407e7a7535896201805193016110a247f292ab6f023e3e1b5087d2018051932435ca87f9fd9127e0340ebd31cd8d52018051934a60d7965f47c7b9550daf0654825cb20180519355247876d703c611b6991cd7e0fccd92018051937a5386cdad34c499aea4fcc021fb2ce201805193877409ce65179e15dcf921ebd13eab120180519400cadde03d9e64ca619f84932ee35502018051941539b7c87fbcbbffad1e5e27a6ad5e52018051943c7a4cd5e58f9354a51f617a1aa96b9

Dzień 5

Trasa +/-

Dzisiejszego dnia dojechać w okolice Teth. By nie pchać się wgłąb Albani do Tirany, część drogi pokonujemy przez Macedonię. Już po paru kilometrach bardzo mi się tam spodobało. Jechaliśmy wzdłuż rzeczki Czarny Drin. Pięknie, zielono, kolorowo. Swoją drogą bardzo lubię jeździć drogą przy której wije się jakaś rzeka.

Kilometry mijały jak szalone. Mały ruch, piękne widoki, drogi kręte, pogoda sprzyja - cóż więcej chcieć.

Wujo poprowadził nas do miejscowości Tropoje. Niby wpisane na listę UNESCO. Ale chyba to nie ta miejscowość. Psy dupą szczekają 😛 Zawracamy i jedziemy w kierunku miejscowości Valbone. Powiem tak, odcinek od Bajam Curri do Valbone był kwintesencją tego wyjazdu. GENIUSZ!! Każdemu polecam i gorąco rekomenduję skierować się do tej miejscowości!

 

PS Tego dnia Majkel miał urodziny. Było ciężko 😛

20180519542d1917e1ef5fe62ef6760b0ae54f752018051956219146ae4443aae0ae2c51e5e898792018051958c2ca87e308c716108a46c4e3502ff72018051900c700e5e7f95d149dc749ebfc0165ad20180519023a97a239c2bb8696ecaa3f73bc691d2018051905ed9ec4c7212f82213d6889adf02cd9201805190622041db1dba513ad41643bf04446f12018051909d59c3ab02b043a485c24e2c89e5861201805191001ee62304fd22b72f5dbfd7ba2b33d2018051912f3be6a870225554d2699cc1cefa1c22018051915b2c9886c1472870a87d3047eecca8120180519178f06159a5290ee90be5b92ed97ddeb2018051919fb098249cecfa4200bab8f10e170d320180519218b2458583a0dbd961382df4988adbb201805192278459278c9cc1a353f822a0135c3a52018051924ca7dbd4f2466b1d5d69e5bf16b7ac02018051926da1136d6af7f10512947496650b0b52018051931101c226d753bdae01b59e748b5f728

Dzień 6

Trasa +/-

Ten dzień nie zapowiadał się dobrze. Z ciężkimi głowami, zmęczeni jak po przebiegnięciu maratonu, wyruszamy w kierunku Teth. Dojeżdżamy do Fierza Ferry Terminal, gdzie okazuje się, że prom wypływa dopiero za 2 godziny. Postanawiamy jechać dalej, przed siebie - czego osobiście BARDZO ŻAŁUJĘ, że nie popłynęliśmy promem, ale jest to powód dla którego wrócę ponownie do Albani :P.

W górach okazuje się, że KTM Dondiego nie potrzebuje paliwa by silnik pracował, bo ostatnie 40km do najbliższej stacji benzynowej przejechał z ZEROWYM zasięgiem na wyświetlaczu 😄 Sytuacja była dosyć nerwowa, bo każdemu z nas kończyła się waha!

Jadąc SH21 bardzo się zaskoczyłem stanem drogi - spodziewałem się dziurawo asfaltu, a tu funkiel nówka nawierzchnia, z barierkami... XXI wiek! Jedynie bardzo dużo było busów na drodze, które woziły turystów w te w z powrotem.

Wracając z Teth, jedziemy drogą SH20 - geniusz! Piękne widoki, nawierzchnia gładziutka, ruch znikomy. Zaraz po Valbome NR 2 jak dla mnie!

Zatrzymujemy się w miejscowości Tamare, gdzie w okolicy gór spędzamy noc.

20180519508b187b14d3580f837ba212ef218b97201805195210f74bdc64ca4c9b58295505bcdb0e2018051954ddc91dd1c1b45e8c5667c5125b44aa2018051955526d5a0a6c88950bfddd1e56a67ab720180519578e243b9de2877e766c2bb20122361920180519599544100a5e24ec5e0b3c391885e89c20180519015c7d234d36543be0508e1ed6af328b20180519034ca006228c05f865dce15d449869182018051905006a5a50ad75536f802ec58c8a48a2

Dzień 7

Trasa +/-

Plan na dziś, to dostać się do miejscowości Živogošće na Chorwacji - dlaczego tam? Moi rodzice, 2 tygodnie później, ze znajomymi jechali tam na wakacje.

Generalnie droga mijała bez większych problemów. Obowiązkowo zahaczyliśmy o Durmitor, w Bośni i Hercegowinie jeździliśmy drogami trzycyfrowymi, co było fajną odskocznią od krajowych zatłoczonych szlaków.

Na miejsce dojeżdżamy około godziny 22. Udało się zakwaterować w miejscu, gdzie rodzice mieli rezerwacje! Szybko się rozpakowaliśmy i czym prędzej pognaliśmy do Adriatyku!

20180519086182ee9346a20ed44ece8678c5c17420180519104a5e67e95807a82c59f5859b28ce60201805191206772c26203372b1b23f0819631e4e2018051914041327f5826a26c9e7bc14486369882018051916ba31a54907840145f3e6162a3875642018051917850e230ce82af87fa386a796f878162018051920fa780e74b008f3fe8f9ed39fbf365220180519214fbe50c2a605a81dcb967d333141e92018051923a28fc8f341d2df5181e104aa0d27eb2018051925c6fcf17bc982c6751c498fe4ba991f20180519271ebdf38b24031d4aef350907059582201805192972734f0a5acd8ce33497706ebf95862018051930e2f529db920b2142fff7931987df6a20180519326e3ddd58e149be225a82ab2afc02b32018051934e5ef5a7118e8e81e8374c036c0b18c

Dzień 8

Trasa +/-

Z rana idziemy jeszcze się zanurzyć w Adriatyku. Wyruszamy w kierunku północy. Chcemy jak najdalej zajechać. Jedziemy głównymi drogami, by za Zadarem odbić w stronę magistrali Adriatyckiej. Pierwszy raz nią jechałem, a urzekła mnie strasznie. Tego dnia, co drugim mijanym motocyklem była nowa Multistrada 😛 Nacieszyliśmy oczy do końca życia tą włoszczyzną. Wracając do drogi Adriatyckiej, dla mnie NR 3 WYJAZDU! A wielką chęcią bym ją przejechał w odwrotnym kierunku - tym razem z północy na południe. Opisując ją jednym słowem - POEZJA!

Zatrzymujemy się na campingu niedaleko miejscowości Sibinj Krmpotski.

2018051914f0a6a9e69b83301ef7dfb96bfea8df2018051915f046cc4dede8e6df44b73bd0c7292120180519172c6a1d46307d4b4fe178d6459761c72018051918533431a174cf9611f604cc9fc663142018051920e690c3494b511f8a563a4f9da539f32018051922a2518a577971f9fde97a7a6e5a374f201805192492ce28cc010ff5ca4432157cbe58372018051925ea431a70da57715c03a1ef5d4018bf2018051927f8a3b945568032b87fc1b13ec9082d201805192914983b670e569140db7a470b592acf201805193103312921f506a4c5d1d0062ce13ce2201805193357ee6425d483661ba7cf8e1e74480b2018051935ee80333fc6861c9048191c057afcce2018051937e8d3924adca15a2214f0bb65935608

Dzień 9

Trasa +/-

Wyruszamy z Campingu w miarę wcześnie. Dzisiejszego dnia chcemy pośmigać w okolicy Triglavskiego parku narodowego. Pogoda początkowo była dobra, lecz im bliżej Kranjskiej Gory tym stawało się coraz mniej przyjemnie. Ostatecznie rozpadało się na dobre... Plan był, by dostać się do Austrii drogą 206 i 201, lecz pierwsza z nich była zamknięta i musieliśmy zaliczyć objazd przez Włochy. Jako, że tego dnia był finał ligi mistrzów, za wszelką cenę chcieliśmy go oglądnąć. Po wielu telefonach udało się znaleźć miejsce w Landgasthofie. Tam też spędziliśmy miły wieczór.

20180519169af9050e7990edbf9243e796bf449a201805191860eb348edc3b32c9e7f070c25e00c620180519215fe2cdac2bb0d4d00566e90ac5849c201805192314dffd7e3737233f352531db566d912018051924e2a52e19b9d8d6f5e2954ad233ce4b2018051926c14fe2e447e36a5e8fcef7e39671532018051928d9afbb0090333b8c98e3da6a0f9b03

Dzień 10

Trasa +/-

Powrót do domu. Nic szczególnego. Smutek i żal, że wyjazd tak szybko minął...

20180519420dd80acac3ca43f6cee405f78fa194201805194476a2e36655b2f0ff59a19f40ad7b2b201805194566cb515dcc53fdc1e7224ce1c268ad

Podsumowanie w liczbach:

  • wyprawa trwała 10 dni
  • wypaliłem 248,103 litrów paliwa
  • na paliwo wydałem 1263,29zł
  • przejechałem 4779,8km
  • koszt całej wyprawy nie przekroczył 2000zł

Dzięki za super wyjazd chopy!!

 

PS Swoje spostrzeżenia na temat Albanii spisałem tu: http://allriders.pl/forum/topic/536-albania/?do=findComment&comment=6703

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwięzła relacja, super zdjęcia!

Valbone-potwierdzam.

SH20-pełna zgoda.

Prom-super, ale przez max godzinę. Trzy godziny to już nudy.

Durmitor-jak najbardziej.

Piva-cudo.

 

Moim zdaniem, w Albanii warto zjechać z asfaltu.

 

Daj te przemyślenia też tutaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki!!

 

Takie małe podsumowanie z mojej strony:

Ludzie:
Generalnie pozytywnie nastawieni, zasadniczo da się porozumieć po Angielsku. Trzeba uważać na dzieci, bo wyskakują na ulicę by przybić "piątkę". Zdarzył się nam incydent, że dostaliśmy kamieniem od bachorów.
Drogi:
Ciężko w kilku zdaniach opisać sytuację drogową w Albani. Autostradą określa się drogę rozdzieloną metalowym separatorem, gdzie nagle jest ograniczenie prędkości do 20km/h bo jest dziura w nawierzchni, gdzie można urwać koło...
Jest dużo dróg słabej jakości, gdzie po libacji poprzedniego dnia może zrobić się nie wesoło.
Albańczycy cały czas asfaltują co mogą. SH20 jest cała zrobiona, a opony na nowych nawierzchniach się kleją niesamowicie.
Szutrów jest bardzo dużo o skali trudności od 1 do 10. Dojazd do Theth (od miejsca gdzie kończy się asfalt) jest trudnym odcinkiem. Od momentu częściowego wyasfaltowania drogi, wszyscy się pchają dalej do Theth. Droga jest mocno wyślizgana i kamienista. Są liczne koleiny. Ruch dosyć duży, lokalsi wożą turystów busami i jeepami.
Generalnie na każdej drodze, bez względu czy to OFF czy ON trzeba się spodziewać za zakrętem: szuterku, kamyczków, rozjeżdżonego łajna, świń, owiec, kóz, krów, koni i żółwi ;)
Noclegi:
Mam wrażenie, że komercjalizacja regionu przebiega na HURRAAAAAAAA bez żadnego pomyślunku. Dużo się buduje, mało wykańcza - jest wiele pustych budynków pozostawionych w stanie surowym.
Cena za spanie na osobę to około 10E.
Zycie:
Ceny są mocno zróżnicowane. Miałem wrażenie, że za każdym razem próbują nasz oszukać podczas zakupów... Raz za te same zakupy płaciliśmy np. 50zł a raz 20zł ;)
W górach jest dużo źródełek z pitną wodą, gdzie można uzupełnić zapasy płynów.
Paliwo:
Stacji jest jak psów. Cena za PB95 to około 165 Lek. Jeśli chodzi o jakość benzyny to jest ona licha. Mało która stacja pozwala na płatność kartą - trzeba mieć gotówe!
Płatności:
Bankomatów jest bardzo mało jak i możliwości płatności kartą. Leki wypłaciłem w pierwszym napotkanym bankomacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.