Zachęcony przez admina, zdecydowałem się podzielić przygotowaniami, tym co doczytałem, przemyślałem itp.
1. Gdzie , kiedy , jak i co
RTW, jakieś 150tys km do zrobienia w czasie 3-4 lat, ze średnim przebiegiem dziennym 120km po drogach i raczej bezdrożach, w trybie "szwędacza podróżnika". Budżet - powinien się zmieścić średnio 60euro na dobę za dwoje - sugerowałem się tą stroną - bardzo polecam.
Co do doświadczenia – moje raczej skomne : ze 2-3 tys km na starej Afryce, Asi na razie zerowe.
2. Jaki motocykl.
Zaczęło się od opcji "na wypasie" ... wizyta w salonie BMW, wspólna przymiarka do 1250GS , najnowsze ciuchy i dodatki motocyklowe od Touratecha itp .... a skończy prawdopodobnie na dwóch 250'tkach po mocnym customie Nie to żebym "miał coś" do ciężkich motocykli wyprawowych - uważam że są wspaniałe, ale uważam też że wymagają "wspaniałych" umiejętności ... a do tego trzeba z czasem dorosnąć. Coś w stylu Lamborghini dla 17'latka który właśnie zdał prawko - że tak powiem na pierwszym zakręcie może być różnie ...
Ale po kolei ...
Ponieważ moja Pani też chce motorek, więc opcja BWM poszła na bok i zaczęło się poszukiwanie.
Generalnie dla mnie nie ma problemu z motocyklem 187cm/90kg więc podejdzie wszystko , natomiast jeśli płeć piękna mierzy 166cm i waży niecałe 50kg (i to po dobrym obiedzie i przy zwiększonej grawitacji ) to sprawy zaczynają się lekko komplikować ... Do tego dołóżmy jeszcze jedno - najlepiej dwa takie same motocykle ( ... o ile się to w ogóle uda) z uwagi na serwis, części i temu podobne. Objechaliśmy kilka salonów Hondy, Yamahy, KTM, BMW, Suzuki, Kawasaki ... i jak to mówił Gustlik "lufa w krzokach". Opcji do wyboru do koloru, każdy chwali co ma, każdy motocykl spełni wszystkie założenia, na każdym można wszystko itp ... No to skoro prawie grozi „klęska urodzaju” więc może temat trzeba ugryźć inaczej tzn : jaki motocykl jest idealny ... dla nas
Zacząłem przeglądać różne strony podróżnicze, filmy, relacje, realizacje i po jakimś czasie przemyśleń wygląda to tak ( mnie więcej w kolejności ważności ) :
- masa mokra ok 130-150kg (Asia musi ogarnąć podnoszenie)
- wysokość siodła 80-82cm (pewność podparcia dla Asi)
- jak najlepsze liniowe oddawanie mocy
- zasięg ok 500km (na akcesoryjnych baniaczkach Accerbisa lub Safari)
- okresy przeglądów min 10 tys km
- pojemność silnika do ok 400cm3
- moc/moment : oba w granicach 30-40
- wtrysk (wolę nowsze konstrukcje)
- stopień sprężania poniżej 10:1 (kwestia gorszego paliwa)
… i po tej specyfikacji dotarłem finalnie do dual-sportów w stylu CRF250L (nie Rally) , WR250R, XT250, G310GS. Z tych czterech nie ingerując za bardzo w obniżenie zawieszenia pozostał na placu boju XT250 dla Asi. No dobra, ale ja na XT250 to raczej się nie widzę , więc kolejne szukanie i wygląda na to, że małe zmocenie G310GS powinno pasować nam obojgu. Zmocenie czyli : nowe wygodne siodło, kostka, inny amorek na tył, kostki i obręcze bez dętkowe, czujnik temp silnika i ładowania aku, może wymiana przedniego zawieszenia, zbiornik paliwa około 20 litrów (do 310 jeszcze nie znalazłem)
Jest jeszcze jeden pomysł , aby z uwagi na dość dużą różnicę w naszych „gabarytach” pojechać na dwóch różnych motocyklach. Asi spasowała Yamaszka XT, mi się podoba KTM 690R Enduro , ale sam nie jestem przekonany do końca czy ma sens ubierać się w dwie różne firmy … może zostać przy Yamaha’ch i samemu wsiąść na WR450F … zobaczymy (nowa Tenerka jakoś nie robi na mnie wrażenia jako moto RTW)
Z tego co przeczytałem wynika jeszcze, że KTM na wypuścić wersję 390 Enduro. Może to się okaże „strzałem w dziesiątkę”, ale mają ją wypuścić od kilku lat, także trzeba poczekać.
Konstrukcje typu DR650, DR400 itp. odrzuciłem. Wiem że są kuloodporne, ale jakoś nie.
Motocykle powyżej 200kg na mokro też poszły na bok. Aktualnie chcemy pojechać „jak najlżej”. Szacuje, że bagażowo też się zmieści w granicach 30kg – jakieś 50 do 70 litrów w miękkich kufrach np firmy Mosko.
Gdyby ktoś chciał, to poniżej linki do zmotania
CRF250L
http://amsterdamtoanywhere.nl/en/motoren/
WR250R
https://adventure-motorcycling.com/2016/09/18/yamaha-wr250r-project-stage-1/
G310GS
https://advrider.com/f/threads/rally-raid-products-bmw-g310r-g310gs.1228538/
3. Ciuchy
Po różnych przymiarkach przemyślenia są takie :
- Touratech Companero którego przed przymiarką miałem za cud i wypas, po przymiarce jakoś stracił „kolory”. Jakość wykonania i dopasowanie nie są dla mnie tego warte.
- ponieważ do zmarzluchów nie należę (w przeciwieństwie do Asi która ściąga polar przy +20) stały laminat goretex odpada. Podejrzewam że pojadę w moim RST Adventure który ma fenomenalną wentylację, ale podpinkę i warstwę p-deszczową zostawię w domu, a pod spod pójdzie bielizna merino + polar + softshell a na zewnątrz w razie deszczu coś w stylu Revita H2O.
- dla Asi znaleźliśmy fenomenalne ciuchy KLIM Artemis – świetnie odszyte, materiał i wykończenia super. Bardzo polecamy wszystkim Paniom
- kaski : najprawdopodobniej będą ARAI Tour X4 lub Klim Krios Carbon. Widziałem fajny film jak się rozkłada energia potencjalna w momencie upadku na kasku gładkim i takim przetłaczanym.
- buty i rękawiczki : poszukiwania trwają. Na pewno będą jakieś lekkie „pustynne” i cieplejsze i może p-deszczowe.
4. Trasa
Planujemy pojechać najpierw Do USA i Canady, a potem na południe A.Południowej. Myślę że to zajmie co najmniej rok z hakiem. Później w stronę Australii i pętlą przez Tajlandię, Japonię, Chiny, Indie, Irak w stronę Afryki. Jeśli tam będzie „spokojnie” to do okoła aż pod Gibraltar. A potem to już z górki – Gruzja, Kazakhstan aż pod Nepal i Mongolię i powrót do PL przez Rosję
5. Przygotowania
Zapisaliśmy się na lekcje cross’a do Honda Park i dzielnie ćwiczymy. Szaleństw jeszcze nie ma – raczej trzymanie pozycji, dosiad w zakręcie, slalom, podjazdy, zjazdy, jazda po krótkich pagórkach itp. Ostatnio nie doceniłem takich krótkich pagórków i jak mi siodło odbiło w d… to zaliczyłem lot rodem z supermana przez kierownice W każdym razie po godzinie cross’a mam mocno dość i nabieram szacunku do silnika 250cm3
W sumie to z grubsza tyle.
Pozostaje kwestia trasy, zdrowia, nauki mechaniki motocyklowej, hiszpańskiego, rosyjskiego, , zadbania kondycyjnego i siłowego itd.
Zdaje sobie sprawę, że to dopiero czubek góry lodowej jeśli chodzi o taki wypad. Wiem też, że w tych tematach mogę robić jakieś błędy z racji niewiedzy, także jak ktoś ma jakieś sugestie to bardzo chętnie. A na koniec powiem tak : skoro każda - nawet najdłuższa - podróż zaczyna się od pierwszego kroku, to mam wrażenie że pierwszy zrobiłem. Może jeszcze trochę nie pewnie, ale co tam - życie jest tylko jedno a jego tajemnica polega na „przeżywaniu” , czego sobie i wszystkich którzy dobrnęli do końca tego trochę przydługawego postu serdecznie życzę
Pozdrawiamy,
Tomek i Asia