-
Liczba zawartości
47 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Hubertus
-
Niczego nie moge dobrac do swoich moto. Sa niekompatybiolne czy jak? :unsure:
-
U Egona Olsena w gościnie... W Polsce ciężka sprawa, chociaż nie mówię, że się nie da :ph34r:
-
O tak... Można i konserwą, 100KM robi dobrą robotę... Tylko za łatwo grzęźnie... :xd:
-
A już miałem nadzieję, że Rajdoot'a reaktywują :-/ http://motocykle.svasti.org/index.html?strona=http://motocykle.svasti.org/rajdoot.htm
-
Nie wiem, czy by podolal temu zadaniu. Zapewne maja wytyczne, minimum ile razy w jednym akapicie ma pojawic sie nazwa "Harley-Davidson" i przez ile przypadkow ma byc odmieniona. Mam ciekawy przyklad ksiazki napisanej wlasnie w tym stylu. Fajnie zapowiadajaca sie lektura zostala brutalnie zamordoweana, zaszlachtowana, zatluczona na smierc wydechem (od H-D, rzecz jasna). Po kilku stronach tej lektury jakos tak kwasno robi sie na zoladku, ma sie wrazenie ze obiad tez chce wyjsc i poczytac... :facepalm:
-
Bo to raczej długa historia ;)
-
Nie mam tego problemu. W grudniu 2013 licznik kilometrow w Jawie ostatecznie wyzional ducha i przestal naliczac kilometry. Preddkosciomierz jeszcze cos tam pokazuje, wiec nie mam specjalnego cisnienia tego ruszac. Zreszta, jest jeszcze obrotomierz, jakby co :diabel: Tak wiec jestem spokojnie nieswiadomy :angel:
-
Tu jest wiecej: http://rumblegarage.wordpress.com/2015/01/04/viva-la-france/ Niestety, nie dam rady tego przeedytowac ze wzgledu na problemy z netem. Poza tym, to dluuugie...
-
Mam go rowniez kilka lat. Z zastrzezeniem, ze jest to nie tyle prostownik, co ladowarka. Jesli napiecie na akumulatorze spadnie ponizej wartosci granicznej, nie naladuje sie go tym prostownikiem chocby nie wiem co.
-
Wracamy więc do punktu wyjścia: od omówienia zagadnień kultury jazdy są zajęcia teoretyczne (a praktyczne od ich egzekwowania). :angel:
-
Co to za inwigilacja, jak ludzie sami wszystko na tacy podają :lol:
-
Uczulać można a efekty będą i tak dopiero wtedy, gdy osoba którą szkolisz nabierze odpowiedniej wprawy i koordynacji ruchowej. Jednym zajmie to mniej czasu, innym więcej. Jeszcze inni pewnie nigdy tego nie opanują. Inni wreszcie i tak będą mieli to gdzieś. Ot, życie.
-
Czytanie podręcznika w moim rozumieniu to nie jest "kurs teoretyczny". Poza tym jest to coś więcej, niż przygotowanie do egzaminu teoretycznego. Co do "kursu szybkiego ruszania" - jest to niewykonalne z przyczyn leżących po stronie tzw. "czynnika ludzkiego". Mówiąc wprost - doświadczenie jest to coś, co masz jakiś czas po tym, gdy było Ci bardzo potrzebne. Innymi słowy - pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć. Jeden potrzebuje na to godziny, inny miesięcy, jeszcze inny roku.
-
Niby idzie w dobrym kierunku... Chociaz mam pewne obiekcje co do tych zmian - brak obowiazkowej teorii na kursach czy "eko-jazdy" na egzaminie.
-
OK, rozgryzłem ustrojstwo :angel: Obiecuję, że było to po raz przedostatni :cyklop:
-
Spełnienia marzeń i planów!
-
Żeby temat nie umarł... Wizyta w Domremy la Pucelle, miejscu narodzin Joanny d"Arc, chyba najbardziej niesamowitej postaci średniowiecznej Europy. Urodzona 6 stycznia 1412 roku chłopska dziewczyna, w wieku 17 lat stanęła na czele królewskiej armii i doprowadziła do przełomu w trwającej już od niemal 80 lat Wojnie Stuletniej. Już pierwszego dnia swojego dowodzenia doprowadziła do dwóch zwycięstw nad Anglikami i zajęła dwie twierdze. Zdobyła Reims i doprowadziła do koronacji króla Francji, potem zdobyła Orlean. Zachowany dom rodzinny Joanny d"Arc: W "uznaniu zasług" zdradzona i wydana wrogom, którzy oddali ją sądowi kościelnemu (że niby się nie mścimy) a ten wydał na nią wyrok śmierci przez spalenie żywcem na stosie. Wyrok wykonano 30 maja 1431 roku. Łatwo policzyć, w chwili śmierci miała zaledwie 19 lat... Pozostałe szczątki spalono jeszcze raz, aby nie został po niej żaden ślad a popioły wrzucono do Sekwany. Zrehabilitowana w późniejszym procesie (pod naciskiem ludu i armii). Stonne, francuski Stalingrad: To maleńka wioska na szczycie góry w Ardenach. Dosłownie kilka domów i niewielki kościółek. Jednak w maju 1940 roku o to zadupie starło się 45 000 żołnierzy francuskich, próbujących zatrzymać dwukrotnie liczniejsze oddziały Wehrmachtu (ok 90 000) żołnierzy). W dniach 15-17 maja wioska (a raczej to co z niej zostało) przechodziła z rąk do rąk w sumie 17 razy. Najciekawszym epizodem tej bitwy był "pojedynek" pomiędzy pojedynczym francuskim czołgiem Char B1 (jedno działo kal 45 mm i jedna haubica 75 mm), który samotnie przedarł się przez hitlerowskie linie obronne wokół Stonne i niemieckim konwojem 4 Brygady Pancernej w sile 13 czołgów typu Panzer III i Panzer IV (działa kalibru 37 i 75 mm). Czołgi ostrzeliwały się z odległości często mniejszej niż 50 metrów. Efektem kilkuminutowego starcia była... całkowita zagłada niemieckiego konwoju (zniszczone wszystkie 13 czołgów) oraz zniszczenia dwóch dział przeciwpancernych piechoty. Char B1 otrzymał w tym boju ponad 140 trafień a mimo to zdołał wycofać się po bitwie na swoją pozycję... To tak w skrócie :blush:
-
Podczas zupełnie niezobowiązującej rozmowy Kolega Kristos rzucił informacją o tym Forum. Zajrzałem, poczytałem i podjąłem decyzję, że spróbuję Wam potowarzyszyć. Obecnie jestem na "wygnaniu", nie pierwszy już raz zresztą. Pozdrawiam serdecznie!
