To ja powiem, że na singla przesiadłem się z twina i mi ulżyło - w KLE 500 niby mniejsze drgania, ale przechodziły na ciało w takim stopniu, że w pewnym zakresie obrotów nie mogłem odczytać znaków, bo gały skakały. Ale jeśli miałbym podróżować bardziej asfaltowo to pewnie bym szybko powrócił do 2-cyl. Sporym minusem większości singli jest wspomniany mały zakres użytecznych obrotów, przez co przełożenia trzeba dobierać albo pod przeloty asfaltowe, albo offowe. W mniejszym stopniu dotyczy to motocykli z 6-biegową skrzynią (DR350SE, 690Enduro). Przy 5-bieg. niem złotego środka, bo albo silnik chce wyskoczyć z ramy już przy 100km/h, albo zarzynamy sprzęgło w offie i jeździmy na I ew. II biegu. Oczywiście zależy jeszcze co to za turystyka, ew. z jakimi motocyklami uprawiana. Przykładowo na czerwcowej szutrowo-asfaltowej Rumunii jeżdżonej z transalpami nieco skrócone przełożenia w moim XTku były ok (z 15/45 na 14/45), a na lipcowe upalanie z KTM 690 Enduro zafundowało mi spuchnięcie przekładek sprzęgłowych (zbyt dużo wysprzęglania na kamolcach itp) i chwilową utratę tylnego hamulca (za mały moment zwrotny przy ostrych zjazdach na I biegu - musiałem sporo pomagać sobie tylnym hamulcem).